Niespodziewana strata
Historia, którą zamierzasz przeczytać, została mi przesłana przez kobietę o imieniu Carole Lewis. Wyjaśniła, że dopóki nie przesłała mi tej historii, podzieliła się serią dziwnych wydarzeń, które miały miejsce po śmierci męża, tylko tym najbliższym. To, co zrodziło się z najgorszego rodzaju żalu, skończy się na pozostawieniu Carole w poczuciu spokoju, który, jak myślała, utracił na zawsze.
Jonathan i Carole Lewis byli ukochanymi z liceum, którzy pobrali się kilka miesięcy po ukończeniu szkoły. Carole została nauczycielką w wieku przedszkolnym, a Jonathan ustanowił skuteczną usługę usuwania drzew. Wspólnie zbudowali życie, którego każdy mógłby zazdrościć.
Chociaż para od lat próbowała założyć rodzinę, tak nie było. Po kilku poronieniach zdecydowali się porzucić marzenie o posiadaniu dzieci. Ich nadal był szczęśliwy związek otoczony psami, które kochali.
Jonathan i Carole prowadzili idylliczne życie do lata 2001 roku, kiedy wszystko się załamało. Było wyjątkowo gorące popołudnie, ale tego można było się spodziewać w połowie lipca. Powinien to być dzień jak każdy inny, ale ten zakończyłby się tragedią.
Jonathan zajmował się podwórkiem, tak jak robił to niezliczoną ilość razy w przeszłości, podczas gdy Carole krążyła po domu. Drzemała nawet przez chwilę, żeby nadrobić zaległości w czytaniu. Carole pamięta, że obudziło ją uczucie, że coś było na jej twarzy. Wytarła wszystko, co było poza domem, i podniosła się, żeby zobaczyć, co robi jej mąż.
Wydarzenia, które nastąpiły, są dla Carole rozmazane. Mówi, że rozegrali się tak, jakby była widzem obserwującym scenę z miejsca poza jej ciałem. Wie, że weszła do kuchni i otworzyła przesuwane szklane drzwi prowadzące na podwórze. Zawołała Jonathana, ale on nie odpowiedział. Jednak wszystkie trzy psy pary weszły do domu.
Carole wyszła na zewnątrz i rozejrzała się po dziedzińcu, ale jej męża nigdzie nie było widać. Przyznaje, że była trochę zdenerwowana, że zostawił psy w upale. To było w przeciwieństwie do niego, ale założyła, że przyszedł do łazienki i zaraz wracał.
Nie potrafi wyjaśnić, dlaczego, ale Carole nie od razu przeszukała męża w domu. Zamiast tego zrobiła kanapkę i usiadła przy stole. Wie, że zjadła, ale nie pamięta aktu. Carole opisuje to teraz jako „po prostu przechodzenie przez ruchy”. Już wtedy wiedziała, że jej życie ma się zmienić i odkładała realizację na tak długo, jak to możliwe.
Po chwili Carole przeszła przez dom, szukając Jonathana. Nie pamięta, czy w ogóle wymawiała jego imię, gdy skradała się z pokoju do pokoju. Pamięta niesamowity bezruch dnia. Nawet psy, które zwykle były awanturnicze, były dziwnie ciche.
Kiedy dotarła do sypialni, którą dzielili przez wiele lat, znalazła męża. Leżał na kołdrach, ręce spoczywał na brzuchu. Przez chwilę myślała, że śpi. To znaczy, dopóki nie zobaczyła, że jego oczy były lekko otwarte.
Carole wiedziała, zanim jeszcze dotknęła męża, że już go nie ma. Wszystko, co było Jonathanem, zniknęło, z wyjątkiem jego ciała. Uważa, że musiała być w szoku, ponieważ nie pamięta płaczu ani żadnej reakcji. Po prostu wyszła z pokoju i zadzwoniła po karetkę pogotowia.
Pamięta sanitariuszy przybywających kilka minut później. Po zbadaniu ciała męża powiedzieli jej, że będą musieli zadzwonić do koronera. Carole nie wie, ile czasu minęło, ale w końcu pojawił się mężczyzna i poinformował ją, że Jonathan nie żyje.
Koroner zadał jej kilka pytań dotyczących historii medycznej Jonathana. Powiedziała mu, że od lat cierpi na nadciśnienie, ale zażywał leki na tę chorobę.
Dowiedziawszy się, że Jonathan pracował cały dzień na zewnątrz w połączeniu z nadciśnieniem, koroner przypuszczał, że Jonathan najprawdopodobniej uległ zawałowi serca. Nie zaproponował przeprowadzenia sekcji zwłok, a Carole o to nie poprosiła. Była zbyt odrętwiała, by myśleć prosto lub zadawać pytania.
W jakiś sposób Carole przetrwała okropne dni, które nastąpiły po nagłej stracie męża. Pamięta bardzo niewiele szczegółów na temat jego śmierci. Wiedziała tylko, że po raz pierwszy w życiu była zupełnie sama.
Nieprawdopodobny posłaniec
Po śmierci Jonathana życie Carole zamieniło się w ogon. Próbowała wrócić do pracy, ale nie mogła się skoncentrować. Nie pomogło to, że wybuchnie łzami bez ostrzeżenia. Chociaż w chwili śmierci męża nie była w stanie wyrazić żalu, nie można jej było kontrolować.
W końcu Carole postanowiła zrobić sobie przerwę w pracy. Wykorzysta czas, by pogodzić się ze swoją stratą. Myślała także o sprzedaży domu, w którym teraz były tylko wspomnienia z przeszłości. Oznaczało to, że będzie musiała uporządkować prawie dwadzieścia lat przedmiotów zebranych przez nią i Jonathona. Takie przedsięwzięcie okazałoby się pracą na pełny etat.
W kilka tygodni po śmierci Jonathana Carole po raz pierwszy zauważyła dużą, czarną ćmę spoczywającą na ścianie w kuchni. Owad był nieco większy niż pięćdziesiąt centów z owłosioną głową i miękkimi, aksamitnymi skrzydłami. W tym momencie nic o tym nie myślała, ponieważ było to po zachodzie słońca, a robale, przyciągane przez światła, regularnie trafiały do domu.
Nikt, kto by niczego nie zabił, chyba że musiała, Carole otworzyła szafkę, by przynieść kubek, w którym zabrał niepożądanego gościa. Kiedy się odwróciła, ćma zniknęła. Znów nie było to niczym niezwykłym. Doszła do wniosku, że świeciło w innym pokoju. Carole wiedziała, że w końcu złapie nocnego gościa i uwolni go.
Ćma pojawiła się w całym domu w ciągu kilku tygodni po pierwszym obejrzeniu. Carole zobaczyła, jak trzepotałaby po łazience, kiedy brała prysznic, ale gdy tylko uda jej się znaleźć sposób na złapanie go w pułapkę, ćma zniknie. To samo zdarzyło się bez względu na to, w jakim pokoju się znajdowała. Stwór trzepotałby obok niej i wylądował na lampie lub stole, ale znikał, gdy tylko spróbuje go złapać.
Czasami próbowała ująć go w dłonie. Kiedy była pewna, że ćma ma bezpiecznie w zasięgu ręki, otworzy ręce, by wypuścić ją na zewnątrz, by odkryć, że trzymała tylko powietrze.
Psy też wydawały się zakłopotane stworzeniem, które zaatakowało ich dom. Czasami zauważali to i gonili po pokoju, aż zniknął. Innym razem całkowicie ignorują najeźdźcę, nawet gdy wyląduje w ich zasięgu.
Carole budziło się także kilka razy w nocy przez lekkie pieszczoty czegoś, co dotyka jej twarzy. Łagodne łaskotanie obudziłoby ją nawet z najgłębszego snu, ale nigdy nie było śladu tego, co wywołało to dziwne wrażenie. Carole podejrzewała ćmę, chociaż nigdy nie widziała jej w akcji.
Spotkania z ćmą trwały przez tygodnie, gdy Carole pracowała nad uporządkowaniem swoich rzeczy. Wciąż zdeterminowana, aby wprowadzić swój dom na rynek, skrupulatnie przeglądała ryzę papierkowej roboty, ubrania, artykuły gospodarstwa domowego i wszystkie inne rzeczy zbierane przez parę lat.
Nieustanna obecność jej uskrzydlonego gościa stała się czymś, do czego przyzwyczaiła się Carole. Porzuciła wszelkie wyobrażenia o jej uchwyceniu, ponieważ zawsze uciekało bez względu na jej metody. Niczego nie zraniło, więc pomyślała, że porzuci to, dopóki się nie wydostanie lub nie wygaśnie samo z siebie. W końcu była to tylko ćma.
Sekrety odkryte
Carole dokonała zaskakującego odkrycia, przeglądając pudełko starych książek należących do Jonathana. Wśród wielu tomów, które zebrał przez lata, było kilka zeszytów wypełnionych oryginalnymi historiami napisanymi przez jej męża.
Carole zawsze wiedziała, że Jonathan lubił pisać wiersze, ale nie była świadoma jego zamiłowania do opowiadań. Czytała strony i strony pełne ciemnych treści, których nigdy nie spodziewała się, że pochodzą od umysłu mężczyzny, którego poślubiła.
Przez wszystkie lata, które znała Jonathana, przybrał odważną twarz kogoś, kto zaakceptował życie takim, jakie było. Uśmiechał się częściej niż większość ludzi i niemal we wszystkim odnalazł humor. Strony, które były teraz przed nią, ujawniły myśli kogoś, kto zmagał się z demonami, z którymi postanowił walczyć samotnie.
Jedna strona po drugiej opowiadała historie ludzi nękanych myślami o losie i beznadziejności. Żadna z opowieści Jonathana nie miała szczęśliwego zakończenia. Wydawało się, że człowiek, którego puchar zawsze był w połowie pełny, był pełen wątpliwości i niepewności.
Carole spędzała dni, polewając pisma męża. Jedna historia była równie ponura jak druga. Mimo to dowiedziała się o swoim Jonathanie rzeczy, których nigdy nie znała. Pamięta płacz, gdy czytała jego najgłębsze myśli. Ubolewała nad faktem, że nie była w stanie wykryć, że potrzebował pomocy, gdy jeszcze żył.
Carole obawiała się również, że być może koroner mylił się co do przyczyny śmierci męża. Zastanawiała się, czy to możliwe, że odebrał sobie życie. To pytanie, na które nie można odpowiedzieć, ale wciąż ją prześladuje.
Carole nie chciała dzielić się ze mną faktycznymi pismami, co jest całkowicie zrozumiałe. Przyznaje, że zniszczyła niektóre z tych, które jej zdaniem byłyby źle zrozumiane przez kogoś, kto nie znał Jonathana. Mężczyzna, którego kochała przez tyle lat, nie skrzywdziłby ani muchy, ani ćmy.
Jedna historia była inna niż cała reszta. To była jedyna rzecz, którą napisał Jonathan, która zakończyła się nutą optymizmu. Osoba, która była centralnym punktem opowiadania, zaginęła na jakiś czas, ale została odkupiona przez miłość, która wyciągnęła go z ciemności do światła. Tytuł tej historii brzmiał „Ćma”.
Carole melduje, że czarna ćma, która zamieszkała w jej domu, zniknęła całkowicie wkrótce po odkryciu pism męża. Nie wie, co się z tym stało, tyle że nigdy więcej tego nie widziała.
Do dziś Carole Lewis jest przekonana, że ćma została wysłana, aby ją pocieszyć po śmierci Jonathana. Uważa, że w ten sposób powiedział jej, że była jedyną odkupicielką w jego życiu. Dla Carole ćma reprezentowała więź, którą łączyły ją z Jonathanem. Sądzi, że chciał jej przypomnieć, że przynajmniej na jakiś czas uratowała go przed sobą.
Zawsze przy Twoim boku
To krótkie konto zostało wysłane do mnie za pośrednictwem mediów społecznościowych przez Brianne Collins. Historia opowiada o kilku dziwnych wydarzeniach, które nastąpiły po śmierci jej dziadka. Wszystko to można by nazwać zbiegiem okoliczności, gdyby nie jego miłość do ptaka, który wydawał się być obrońcą z zewnątrz.
Dziadek Brianne, Burt, zmarł w wieku dziewięćdziesięciu dwóch lat. Żałował długim, pełnym życiem bez żalu. On i jego żona Alice wychowali sześcioro dzieci i widzieli je na świecie. Jego życie było dobre.
Burt spędził całe życie w wiejskim domu, który odziedziczył po ojcu. To miejsce było otoczone naturą i tak mu się podobało. Ani Burt, ani Alice nigdy nie mieli wiele pożytku z życia w mieście lub grup ludzi. Mieli się po tym, jak ich dzieci się wyprowadziły, i to było wszystko, czego potrzebowali.
Mimo że Burt nie był szczególnie przywiązany do zwierząt, miał zamiłowanie do wron. Mimo że sieją spustoszenie w jego uprawach, wciąż nie mógł zmusić się, by im zaszkodzić. Fascynowało go coś w inteligencji ptaków. Brianne potwierdza fakt, że jej babcia nigdy nie rozumiała, dlaczego jej mąż pozwolił wronom na wszystko, ale to zrobił.
W pewnym momencie Brianne przypomina sobie, że jej dziadek miał wronę dla zwierząt, o której przysięga, że może mówić. Mówi, że kiedy zadzwoni telefon, ptak skrzeknie: „Telefon!”. na szczycie płuc. Burt pozwolił ptakowi biegać po domu, aż pewnego dnia odleciał i nigdy nie wrócił.
Po śmierci Burta Alice została sama na terenie posiadłości. W tym czasie miała już ponad osiemdziesiąt lat, ale wciąż była tak sprytna jak zawsze. Mimo to rodzina martwiła się, że sama wyjechała na wieś. Alice nie miała jednak takich obaw. Zapewniła ich, że pod żadnym pozorem nie była sama.
Brianne mówi, że jej babka opowiadała historie o dużej wronie, która poleciałaby na werandę i oświetlała krzesło, w którym zawsze siedział Burt. Ptak nie okazywał strachu przed Alice, gdy spoczywała na bujaku. Po prostu odwróciłby głowę i wydałby z siebie śmiech, jakby próbował się z nią porozumieć.
Alice powiedziała również swojej rodzinie, że ptak podąży za nią każdego dnia, gdy będzie szła ścieżką prowadzącą do ich starej kurnika. Nie trzymała już tam ptaków, ale podobało jej się schodzenie ze wzgórza do miejsca, gdzie kiedyś były kury. W każdym razie nigdy nie była sama na wycieczce. Wrona pozostała przy niej przez cały czas, zawsze upewniając się, że wróciła do domu, zanim poleciał w nieznane części.
Chociaż jej babcia nigdy tego nie powiedziała wprost, Brianne uważa, że uznała obecność wrony za znak od Burt, że wciąż nad nią czuwa. Alice nigdy nie bała się wrony, raczej nie mogła się doczekać spędzenia z nią czasu. Według Brianne ptak pozostał u boku Alicji do dnia jej śmierci.
Czy to możliwe, że wrona została wysłana, aby opiekować się Alice, dopóki ona i Burt nie będą mogli się połączyć? Czy równie prawdopodobne jest, że Burt znalazł sposób na powrót do ukochanej żony, przyjmując formę, o której wiedział, że będzie dla niej znacząca? W końcu wszystko jest możliwe w tym tajemniczym królestwie cieni między tym światem a następnym.