Jenny Cockell była zwykłą gospodynią z Northamptonshire. Była także matką dwojga dzieci, ale nie było w niej nic zwyczajnego. Począwszy od kiedy była tylko małym dzieckiem, Jenny zaczęła czuć, że żyła wcześniej jako Irlandka o imieniu Mary Sutton, która urodziła się w 1897 roku. Jeszcze dziwniejsze, Mary później zlokalizowała dzieci Sutton wciąż mieszkające w Irlandii.
Czy Jenny Cockell jest reinkarnacją Mary Sutton?
Historia Jenny zaczyna się tuż przed jej czwartymi urodzinami. Zaczęła pamiętać swoje poprzednie życie w małych urywkach i zdjęciach i przez długi czas nigdy nikomu o tym nie wspominała, ponieważ wierzyła, że wszyscy mają takie same uczucia i doświadczenia. Najbardziej żywe z jej wspomnień było bardzo niepokojące. Marzyła o własnej śmierci jako Mary Sutton. Była również świadoma, że ona (jako Maryja) miała 35 lat i właśnie urodziła swoje ósme dziecko, kiedy zmarła. „Widziała” szpital, w którym to się działo, i odczuwała bardzo silne poczucie winy i smutku, że zostawia swoje dzieci.
Te uczucia nigdy jej nie opuściły i po pewnym czasie przeżywania tych wspomnień nagle postanowiła narysować mapę, w której, jak wierzyła, wydarzyły się te dziwne rzeczy. Po prostu wiedziała, że to jest w Irlandii i zacytowano ją: „Po prostu tak mi przykro, że ich opuściłem, uświadomiłem sobie, że muszę wrócić, więc wyjąłem mapę i instynktownie wskazałem na Irlandię. Po chwili pociągnęło mnie miejsce zwane Malahide. Po prostu wiedziałem, że to moje miasto rodzinne.
Życie stało się jednak przeszkodą, ponieważ wciąż była tylko dzieckiem. Kilka lat później, po tym, jak Jenny wyszła za mąż i urodziła własne dzieci, uczucia i wspomnienia ponownie się ujawniły, ale tym razem były silniejsze. Wtedy zaczęła poważnie myśleć o wytropieniu rodziny Mary w Irlandii.
Pamiętam, kiedy czytam po raz pierwszy Książka Jenny. Zwaliło mnie z nóg! Jenny wyjechała do Irlandii, znalazła swoją pierwszą rodzinę i połączyła ich. Myślę, że jej książka jest jedną z najbardziej niesamowitych historii o reinkarnacji, jakie kiedykolwiek napisano.
Zaczynając wierzyć
Jenny stwierdziła, że jeśli ma wyśledzić rodzinę, chce się upewnić, że zrobiła to dobrze. Nie chciała popełniać błędów ani pozostawiać najmniejszych wątpliwości. Musiał to być odpowiedni dom i właściwa rodzina. Co ważniejsze, imiona, daty i imiona dzieci musiały być prawidłowe. Więc skonsultowała się z hipnotyzerem, który zajmował się terapią regresyjną.
Co zabawne, Jenny była bardzo sceptyczna, więc tak naprawdę nie wierzyła w reinkarnację ani zjawiska psychiczne. Myślę, że to właśnie czyni tę historię tak niesamowitą. Czuła się nieswojo z całą sytuacją i obawiała się, że zrobi z siebie głupka. Po przejściu regresji i uświadomieniu sobie, że to nie zniknie, postanowiła udać się do Irlandii.
Jenny porównała mapy, które narysowała, do prawdziwej mapy Irlandii i dokładnie przestudiowała miasto Malahide. Ku jej zaskoczeniu zdała sobie sprawę, że jest bardzo podobna do tej, którą wyciągnęła z pamięci. To był ostatni impuls, jaki Jenny musiała podjąć w drodze do Irlandii, aby sprawdzić, czy może znaleźć dom i rodzinę, które „opuściła” wiele lat wcześniej.
Przybyła do Malahide, na północ od Dublina, i zdecydowała, że najlepszym sposobem będzie sprawdzenie wszelkich zapisów kościelnych, jakie uda jej się znaleźć. Dane wskazują, że była Mary Sutton, która mieszkała i umarła w Malahide, a jej ośmioro dzieci pozostawiono różnym krewnym lub umieszczono w sierocińcach. Zdecydowała, że jeśli zrobi to właściwie, będzie musiała skontaktować się z lokalnymi gazetami i napisać listy do wszystkich kościołów, aby dowiedzieć się jak najwięcej.
Moment prawdy
Do tego czasu wszelkie ślady zawstydzenia lub wątpliwości szybko zaczęły zanikać. Jenny wiedziała w taki sposób, że nikt inny nie mógł zrozumieć, że to prawda.
Dzięki pomocy rodzin zastępczych i towarzystw historycznych, do których napisała, Jenny była w stanie zlokalizować ocalałe dzieci. Jednak zanim ich poznała, poddała się przesłuchaniu badacza BBC, aby upewnić się, że marzenia i wspomnienia, które do niej pasowały, odpowiadają faktom znanym na temat ocalałych członków rodziny Sutton.
Jenny powiedziała badaczowi różne rzeczy, które wiedziała o rodzinie Suttonów, w tym, jakiego rodzaju nici do szycia użyła Mary. Opowiedziała też o czasie, w którym dzieci złapały żywego zająca w pułapce. W końcu, po wywiadzie, po raz pierwszy stanęła twarzą w twarz z Sonnym, synem Mary.
Rodzina zjednoczona
W 1990 roku Sonny Sutton podniósł słuchawkę i wysłuchał najbardziej niesamowitej historii, jaką kiedykolwiek słyszał. Kiedy w końcu odłożył telefon, jego żona powiedziała: „Wyglądasz, jakbyś widział ducha”. Sonny odwrócił się do niej, biały jak prześcieradło i powiedział: „Rozmawiałem z moją Matką”.
Reszta rodziny Mary nie była tak łatwo przekonana. Kim była ta Jenny? Dlaczego robiła to rodzinie? Po prostu nie mogli uwierzyć, że coś takiego jest możliwe. Rodzina została wychowana jako katolicy. Zupełnie oszołomiona Phyllis Clinton, córka Mary, skonsultowała się z księdzem. Powiedział jej, że po wysłuchaniu dowodów jedyne, o czym mógł pomyśleć, to to, że Mary rozmawiała przez Jenny jako sposób na zebranie rodziny. Christy, 72, Frank, 70, Phyllis, 71, Betty Keogh, 62 i ich brat Jeffrey James (zmarł w 1992 roku w wieku 66 lat) byli bardzo zaniepokojeni tym wszystkim.
„Znała zdjęcia na ścianie, co było w domu, jak zostało zbudowane, to niewiarygodne” - powiedziała Phyllis. „Nadal trudno mi uwierzyć, chociaż wiem, że mówi prawdę. Mammy przekazała swoją duszę tej nienarodzonej osobie”.
Jak to jest możliwe?
Między rokiem śmierci Mary a rokiem narodzin Jenny była 21-letnia przerwa. Biorąc pod uwagę tę lukę, to szczęście, że udało się znaleźć dzieci Marii, które potwierdzają historię Jenny. Jenny jest członkiem Mensy, organizacji zrzeszającej osoby o bardzo wysokich IQ i bardzo przyziemnej osobie. Upierała się, że do historii nie należy dodawać niczego, czego nie pamięta. Musiał składać się tylko z rzeczy, które mogła udowodnić.
To bardzo fascynująca historia. Przeciętna, codzienna kobieta, urodzona w normalnym gospodarstwie domowym, dorastała ze wspomnieniami z poprzedniego życia. Jako dziecko myślała, że to powszechne. Niezależnie od tego, czy wierzysz w Jenny, czy nie, pewne fakty pozostają. Po śmierci Maryi jej dzieci zostały rozdzielone i utraciły kontakt przez prawie 60 lat. Jenny Cockell zrobiła coś niezwykłego - połączyła utraconą rodzinę. Tego dnia, w domu w Dublinie należącym do Betty, spotkali się, dzieląc łzy i wspomnienia, przysięgając, że nigdy więcej się nie rozejdą.
Jeśli jest coś, co możemy wyciągnąć z tej historii, to znaczy, że niezależnie od tego, czy wierzymy w reinkarnację, czy nie, wydarzyło się coś niezwykłego. Więc następnym razem, gdy śnisz sen lub masz dziwne dla ciebie wspomnienie, być może powinieneś posłuchać swoich myśli - może być ktoś, kto pamięta starego ciebie.
Więcej informacji na temat reinkarnacji można znaleźć w moim artykule na temat przeszłego życia dzieci.