Wołanie o pomoc
Historia, którą zamierzasz przeczytać, została mi przesłana przez kobietę o imieniu Jennifer Lynn Parker. Jej ciężka przygoda zaczęła się, gdy zaczęła widzieć w snach nawiedzające obrazy kogoś bardzo blisko niej. Jesienią 2003 roku koszmary te stały się zbyt realne.
Jennifer została wychowana wraz ze swoimi dwoma starszymi braćmi w pobliżu granicy z Karoliną Północną i Południową. Będąc najmłodszym dzieckiem, a także jedyną dziewczyną, przyznaje, że była zepsuta. Jej bracia uważali na nią, a jej rodzice czuli na sobie małą dziewczynkę.
Jim Parker, ojciec Jennifer, był owinięty wokół palca córki. Uwielbiał wszystkie swoje dzieci, ale „Jen” było jego oczkiem w głowie. Podobnie jej ojciec był silnym ramieniem, na którym opierała się Jennifer przez całe dzieciństwo i lata młodzieńcze. Podczas gdy inne dzieci w jej wieku zbuntowały się przeciwko rodzicom, Jennifer trzymała się mocno. Do końca była dziewczynką tatusia.
Jennifer pozostała w domu, dopóki nie skończyła college'u, a potem sama postanowiła znaleźć ścieżkę życia. Nie zboczyła daleko. Mieszkanie, do którego się wprowadziła, znajdowało się niecałe dziesięć minut jazdy od domu rodzinnego. Mimo że miała własne miejsce, Jennifer wciąż wpadała do domu jej rodziców prawie codziennie.
Jennifer była z dala od domu przez ponad dwa lata, kiedy zaczęła doświadczać żywych snów, które wstrząsnęły nią do głębi. Nie była kimś, kto kiedykolwiek pamiętał swoje marzenia. Wszystko, co działo się w jej umyśle podczas snu, zawsze było zagubione, gdy tylko się obudziła. Teraz wspomnienia pozostały z nią przez cały dzień.
Sny zawsze zaczynałyby się w ten sam sposób. Jennifer robiłaby coś przyziemnego, jak oglądanie telewizji lub zmywanie naczyń, kiedy nagle zdałaby sobie sprawę, że dołączył do niej jej ojciec. Przynajmniej założyła, że to on.
Postać, którą widziała w snach, była zawsze przezroczysta, jakby była uwięziona między dwoma światami. Opisała to jako spoglądanie przez mgłę w kształcie osoby. Mimo to wiedziała z całą pewnością, że tajemniczą postacią był jej ojciec Jim. Zna go gdziekolwiek.
Formularz sięgnąłby do Jennifer i wydał z siebie jęk, który spowodował dreszcze w jej kręgosłupie. Ogarnęła ją taka rozpacz i smutek, że Jennifer poczuła, jak łzy napływają jej do oczu.
We śnie Jennifer pytała ojca, co jest nie tak. Nie mówił słowami, ale ona mogła czytać w jego myślach. Jego odpowiedź była zawsze taka sama. Powiadomi ją, że jego czas się kończy.
Niepewna, co miał na myśli, Jennifer zapewniła go, że może zostać tak długo, jak zechce. W odpowiedzi wydał lament, który był wyraźnie słyszalny, zanim zniknął z podłogi.
Jennifer obudziła się z głośnym klaszczącym dźwiękiem, który wydawał się pochodzić z jej głowy. Rozpacz, którą poczuła we śnie, pozostanie przy niej przez wiele godzin. Podążając za marzeniami, natychmiast zadzwoni do ojca, aby upewnić się, że nic mu nie jest. Ku jej uldze, zawsze czuł się dobrze i najwyraźniej nie był świadomy dziwnych snów, które nękały jego córkę.
Jennifer nie pomyślałaby nic o snach, tak bardzo niepokojących, gdyby zdarzyły się raz lub dwa, ale nagle stały się wydarzeniem każdej nocy. Jedyną różnicą było to, gdzie była we śnie, kiedy przyszedł do niej ojciec. W przeciwnym razie scenariusz był zawsze taki sam.
Chociaż wiedziała, że sny nie są normalne, Jennifer nie wiedziała, co z nimi zrobić. Zaczęła spędzać więcej czasu w domu rodzinnym, aby mieć oko na ojca. Wiedziała, że to było głupie, ale czuła się lepiej, widząc, jak postępuje zgodnie z rutyną, tak jak zawsze.
Jennifer nie przywykła do snów, ale przyszła ich oczekiwać. Nie spodziewała się, że przeniosą się na jej godziny przebudzenia.
Pewnego dnia, kilka tygodni po tym, jak zaczęły się marzenia, Jennifer robiła zakupy w sklepie spożywczym, gdy jej postęp został przerwany przez mgłę, która unosiła się z kafelków i tworzyła barierę wokół wózka.
Pamięta, jak stała pośrodku sklepu, otoczona mgłą, gdy inni kupujący kontynuowali, jakby nic się nie działo. Wciąż słyszała ludzi rozmawiających i grających muzykę, ale wszystko wydawało się odległe.
Kiedy zaczęło w niej narastać uczucie paniki, Jennifer usłyszała głos ojca w jej głowie. Dźwięk był dla niej tak czysty, jakby był, gdyby rozmawiali przez telefon. Powiedział do swojej ukochanej córki dwa słowa: „Już czas”.
Z powodów, których nie potrafiła wyjaśnić, Jennifer wybuchnęła płaczem. Mgła, która wokół niej była kilka chwil wcześniej, nagle zniknęła. Oparła się o wózek i szlochała w niekontrolowany sposób.
Uświadomiła sobie, że inni kupujący byli już jej świadomi, kiedy zaczęli ją pytać, czy wszystko z nią w porządku. Zawstydzona Jennifer wybiegła ze sklepu. Gdy zadzwonił telefon, dotarła do samochodu. Z drugiej strony był jej najstarszy brat.
Jego głos załamał się, gdy powiedział jej, że ich ojciec doznał potężnego zawału serca i został przewieziony do szpitala. Wszyscy musieli się tam jak najszybciej dostać. Jennifer dotarła na izbę przyjęć, choć nie pamięta, jak się tam dostała.
Gdy cała rodzina zebrała się w szpitalu, Jim Parker już nie było. Po przybyciu został uznany za zmarłego. Matka Jennifer powiedziała później, że czuł się dobrze na kilka minut przed upadkiem. Jego odejście przyszło bez ostrzeżenia.
Jennifer uważa teraz, że były tygodnie ostrzeżeń, że jej ojciec nie będzie z nimi dłużej. Nie wie, czy wiedział, że odwiedzał córkę w snach i wizjach, ale nie sądzi. Nie wierzy, że obciążyłby ją własnymi lękami i obawami.
Sądzi, że z powodu ich wyjątkowej więzi esencja jej ojca dotarła do niej, gdy jego czas na Ziemi dobiegał końca. Być może była tak zestrojona z jego uczuciami, że wyczuwała rzeczy, których nawet on nie był świadomy. Możliwe jest również, że Jennifer zorganizowała wizyty, aby jakoś przygotować się na nieuchronną stratę ojca.
Nigdy nie wiadomo, czy Jim Parker miał przeczucia własnej śmierci i dzielił swoje lęki we śnie z osobą, z którą łączyła go najbliższa więź. Ze swojej strony Jennifer wciąż prześladuje fakt, że jej ojciec poinformował ją, że nie był jeszcze gotowy. Być może coś go przekonało. Życzy sobie, aby znalazł pokój po drugiej stronie i że będzie na nią czekał, aż spotkają się ponownie.
Nikogo nie ma w domu
Kilka lat temu miałem starszego klienta o imieniu Ada McClain. Zatrudniła mnie do zorganizowania domu. Po zakończeniu pracy zapytała mnie, czy mam odbywać co dwa tygodnie wizyty w domu, aby utrzymać porządek. Udało nam się to tak dobrze, że nie miałem problemu z spełnieniem jej prośby.
Ada i ja cieszyliśmy się współpracą, która trwałaby przez ponad osiem lat. Była słodką kobietą i przyjemnością w pracy. Przez lata dużo rozmawialiśmy o naszych rodzinach i drobiazgach, które miały miejsce w naszym życiu. Nie wdawaliśmy się w szczegóły, ani nie udostępnialiśmy żadnych informacji, które były zbyt osobiste.
Byłem świadomy, że Ada ma częste wizyty u lekarza. Wydawała się zdrowa i nie miałem powodu sądzić, że cierpi na poważne dolegliwości. Uznałem, że jeśli chce, żebym poznał jej interesy, powie mi.
Pewnej nocy, zupełnie nieoczekiwanie, miałem bardzo niepokojący sen o Adzie. Byłem w jej domu, a ona siedziała na bujanym fotelu, zupełnie nieświadoma mojej obecności. Cała reszta domu była taka, jak zawsze, z wyjątkiem Ady. Siedziała monotonnie, kołysząc się tam iz powrotem, wpatrując się prosto przed siebie oczami pozbawionymi wszelkiego życia.
Ada normalnie mówiła non-stop, kiedy tam byłam. Nie otrzymała wielu odwiedzających i najwyraźniej lubiła mieć kogoś, kto dotrzyma jej towarzystwa. W moim śnie była zupełnie inną osobą. Zniknął jej uśmiech i przyjazny sposób. Teraz była poważna i miała zaciśnięte usta. W ogóle mi nie mrugnęła ani nie odpowiedziała. Właśnie kontynuowała metodyczne kołysanie.
Mimo że wszystko w tym śnie było złe, poszedłem do pracy w domu Ady, jakby wszystko było normalne. Od czasu do czasu sprawdzałem ją i znajdowałem, że wciąż tam siedzi, z pustymi oczami i daleka.
Z rana wygląd Ady zaczął się zmieniać. Jej skóra nagle nabrała niebieskawego odcienia. Kiedy zobaczyłem tę drastyczną zmianę w jej wyglądzie, zdałem sobie sprawę, że Ady już nie żyje. Nadal siedziała na bujanym fotelu, ale ta pusta postać nie była już Adą, którą znałem.
Obudziłem się ze snu w momencie, gdy zorientowałem się, że Ady nie żyje. Wydarzenia były tak dziwne i realistyczne, że przez większość dnia czułem się okropnie. Nie mogłem z mojego życia wyrzucić z głowy obrazu jej martwego trupa, wciąż siedzącego i kołyszącego się na krześle. Wyrzucenie go z pamięci zajęło mi kilka dni.
Co drugi piątek był mój dzień pracy dla Ady. Kiedy przybyłem do jej domu podczas naszej następnej zaplanowanej wizyty po śnie, nie otworzyła drzwi. Zwykle zapukałem, a potem wchodziłem. Zawsze zostawiała otwarte drzwi w oczekiwaniu na moje wpadnięcie. Tego dnia jednak drzwi były zamknięte.
Myśląc, że mogła zaspać, nadal zapukałem do drzwi. Z jakiegokolwiek powodu nie odpowiadała. Byłem trochę bardziej przygnębiony, odkąd przejechałem kilka mil i teraz nie mogłem dostać się do domu. Nie wiedząc, co jeszcze zrobić, wróciłem do samochodu.
Kiedy wychodziłem, jeden z sąsiadów zawołał mnie. Zapytał, czy szukam Ady. Kiedy mu wytłumaczyłem, że mam pracować dla niej tego dnia, uderzył mnie oszałamiającą ilością złych wieści. Ada zmarła kilka dni przed moją wizytą.
Powiedział mi, że walczy z rakiem od kilku lat. To by tłumaczyło częste wizyty u lekarza. Byłem tak zszokowany tym, co powiedział mi, że nie zadawałem żadnych pytań. Po prostu podziękowałem mu i ruszyłem w dalszą drogę.
Przez osiem lat, które znałem Adę, śniłem o niej tylko raz i we śnie była martwa. Nie tylko zmarła, ale także pozornie zaprzecza. Nie wiedziałem, że jest poważnie chora. Nigdy nawet nie powiedziała mi, że coś jest nie tak. Może nawet nie zdawała sobie sprawy, jak mało czasu jej zostało.
Nie mogę powiedzieć, że Ada zmarła w dniu, w którym widziałem ją we śnie, nie wiem, czy to prawda. Żałuję, że nie poprosiłem sąsiada o więcej szczegółów, ale wtedy nie myślałem jasno.
W każdym razie było to jedno z najbardziej niepokojących snów, jakie kiedykolwiek spotkałem. Stało się to kilka lat temu, ale jeśli spróbuję, nadal widzę jej wizerunek siedzący na krześle z okropnym wyrazem twarzy. Patrząc wstecz na sen, myślę, że Ada wiedziała, że nie żyje, ale nie chciała zaakceptować swojej sytuacji.
Często zastanawiałem się, czy mógłbym mieć przeczucie, że coś było strasznie nie tak z Adą i że włączyłem to do mojego snu. Jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że wydawała się całkowicie zdrowa.
Inną moją teorią jest to, że Ada, w szoku i zamieszaniu po odkryciu, że jej życie się skończyło, zaprosiła mnie do swojego koszmaru.