„Amazonka”
Największa tajemnica morska w historii?
Mary Celeste (jak często się mówi, nie „Marie” Celeste) i jej skazana na zagładę załoga zapadły w folklor i mit od czasu ich zniknięcia na Oceanie Atlantyckim ponad 135 lat temu.
Ludzie szukający rozwiązania tajemnicy wysunęli wszelkiego rodzaju dziwne i cudowne hipotezy. Teorie te obejmują zarówno potwory morskie, kosmitów, trzęsienia morza, gigantyczne kałamarnice, morskie wylewki, piractwo i bunt, jak i inne, bardziej przyziemne racje.
W tym miejscu postaram się przedstawić podstawowe znane fakty i przedstawić najbardziej prawdopodobny scenariusz tego, co stało się z członkami załogi Mary Celeste „Ghost Ship”.
Jednym mitem, który chcę od razu położyć do łóżka, jest to, że stało się to w Trójkącie Bermudzkim. Miało to miejsce po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego.
Azory
Tajemnica się zaczyna
Mary Celeste została znaleziona dryfująca bez celu między wyspami Azorów i Portugalią kontynentalną, 5 grudnia 1872 roku.
Są to autonomiczne grupy wysp wulkanicznych z przynależnością Portugalii, leżące bezpośrednio na zachód od południowej Portugalii. Po odkryciu statek był całkowicie pozbawiony pasażerów i załogi, ale w tajemniczy sposób wszystko inne znajdowało się na miejscu, a statek wciąż był zdatny do żeglugi.
Więc co się stało? Dokąd udała się załoga i dlaczego opuścili statek, prawdopodobnie na śmierć, skoro nikt z nich nigdy więcej nie usłyszał?
Statek był brygantowy, zbudowany na wyspie Spencer's w Nowej Szkocji w Kanadzie i początkowo nosił nazwę „Amazonka” z brytyjską rejestracją. Jego własność została przeniesiona na amerykańską firmę handlową w 1868 roku, rok po tym, jak osiadł na mieliźnie na wyspie Cape Breton u wybrzeży Nowej Szkocji i tam został uratowany. To właśnie po tym ocaleniu i późniejszym przywróceniu zyskała swoje nowe, a teraz słynne imię, „Mary Celeste”.
Cztery nietypowe lata później, po kilkakrotnej zmianie rąk i gruntownym remoncie w Nowym Jorku, statek rozpoczął swoją fatalną podróż z „Wielkiego Jabłka” do Genui we Włoszech. Jego masa brutto wyniosła około 282 ton, przy pomiarze długości 103 stóp i 25, 7 stóp szerokości. Niosła ładunek 1701 baryłek trującego skażonego alkoholu, zwanego bardziej spirytusem metylowanym.
Kapitanie Briggs
Kapitanem tej fatalnej podróży był kapitan Benjamin Spooner Briggs z Wareham w stanie Massachusetts. Bardzo religijny mężczyzna, żonaty, dwójka dzieci w wieku 37 lat, z reputacją dobrego kapitana, który cieszył się wysoką pozycją w wybranym zawodzie.
Oszczędności życiowe zainwestował w Mary Celeste, która jest właścicielem jednej trzeciej statku. Reszta należała na tym etapie do nowojorskiego konsorcjum pod przewodnictwem Jamesa H. Winchestera. Dlatego Briggs bardzo chętnie wybrał załogę na wycieczkę, wybierając ludzi, z którymi wcześniej pracował, oraz marynarzy, których polecili ci, których sam wybrał.
Wygląda na to, że wykonał świetną robotę, ponieważ wiadomo było, że Briggs był zachwycony swoimi ludźmi, a jego żona napisała list do matki, wyrażając również podziw dla wykonywanej przez nich pracy.
Jego żona Sarah Cobb, która była również jego kuzynką, i ich 2-letnia córka Sophia towarzyszyły mu w podróży, ale ich 7-letni syn, Arthur, był w wieku szkolnym i został pozostawiony, pod opieką swojej babci. Arthur żył pełnią życia i zmarł dopiero 31 października 1931 roku.
Podczas wypłynięcia na pokład znajdowało się w sumie 10 członków załogi, w tym kapitan.
Rodzina Briggsa
Podróż się zaczyna
Wypłynęli we wtorek 5 listopada, a Briggs napisał list do swojej matki 2 dni wcześniej, mówiąc: „Nasz statek jest w pięknym stanie i mam nadzieję, że będziemy mieli dobry przejazd”.
Nie przeczuwał problemów i cieszył się, że jego statek ma kształt statku i jest w stanie bezpiecznie wykonać misję. Pogoda nie była jednak ładna i zakotwiczyli u wybrzeży Staten Island w nowojorskim porcie, aby przepuścić najgorsze z nich. W tym czasie Sarah napisała swój ostatni list do matki Briggsa.
Pogoda złagodniała i podnieśli kotwicę i kontynuowali planowane przekroczenie Oceanu Atlantyckiego.
Warto też zauważyć, że statek, który później odnalazł opuszczoną Mary Celeste, Dei Gratia, po łacinie „Z łaski Bożej”, był w pobliżu w New Jersey. Zaopatrzyła się w ładunek ropy i opuściła New Jersey 8 dni po Briggs i załodze Mary Celeste 15 listopada. Jak na ironię, ta brygantowa zarejestrowana w Wielkiej Brytanii wypłynęła także do Genui we Włoszech, przez Gibraltar.
Dziennik kapitana: ostatnia zarejestrowana pozycja
Odkrycie Opustoszałej Mary Celeste
Na szerokości 38 ° 20'N. 17 ° 15 'długości geograficznej zachodniej, 4 grudnia 1872 r. kapitan Dei Gratia, David Moorehouse, został zaalarmowany przez swojego sternika o zaatakowanym statku około sześciu mil, przypadkowo zbliżającym się do nich.
Po zauważeniu dziwnego ustawienia żagli i po nieotrzymaniu odpowiedzi na jego sygnały podejrzewał, że coś jest nie tak. Gdy statek się zbliżał, Moorehouse nakazał dwóm swoim ludziom zbadanie statku. Dwaj mężczyźni ustalili na podstawie nazwy na statku, że była to Mary Celeste i wspięli się na pokład, aby odkryć, że jest całkowicie pozbawiona aktywności lub załogi.
Lokalizacja opuszczonego statku
Stan Mary Celeste po jego odkryciu
Statek został znaleziony w następującym stanie:
- Klapa do głównej ładowni była nienaruszona i na swoim miejscu, chociaż luki w dziobie i rufie były otwarte, a pokrywy leżały na pokładzie.
- Brakowało niektórych żagli, a inne zostały uszkodzone i tylko częściowo osadzone, podczas gdy olinowanie było również w większości uszkodzone i wisiało luźno w niektórych miejscach.
- Kompas statku był nie na miejscu, a szkło rozbite i nieobecne w pojemniku, w którym zwykle się znajduje.
- Około 3, 5 stopy wody zgromadziło się w ładowni, duża, ale niezbyt alarmująca ilość wody, a także prowizoryczny pręt sondujący służący do pomiaru wody w ładowni został znaleziony na pokładzie. ** (Uwaga)
- Jedna z pomp statku została częściowo zdemontowana. ** (Uwaga)
- Znaleziono rąbaną linę zwisającą z rufy. ** (Uwaga)
- Wnętrza kabiny były mokre, jakby woda przedostała się zarówno przez drzwi, jak i świetliki.
- W kuchni znajdowało się jeszcze więcej jedzenia i wody, aby dokończyć podróż, choć mit, że parujące kubki kawy i śniadania nietknięte na stołach, nie jest prawdą.
- Ładunek metylowanych alkoholi był również w większości nienaruszony, a zaledwie dziewięć beczek było pustych.
- Co najważniejsze, o ile mi wiadomo, brakowało łodzi ratunkowej, wyposażenia nawigacyjnego kapitana i dokumentów statku, do których wrócę.
- Dziennik pokładowy został znaleziony w kabinie pierwszych oficerów, a ostatnie wejście do rejestru zostało wprowadzone o godzinie 8 rano 25 listopada, dziewięć dni przed znalezieniem statku. W tym ostatnim wpisie odnotowano pozycję Mary Celeste, 37 ° 01'N, 25 ° 01'W, tuż przy wyspie Santa Maria na Azorach, około 400 mil morskich (mila morska to 1, 5 mil dodatkowych na każde 10 mil lądowych, więc byłoby to równe 460 mil lądowych) od miejsca, w którym odkryła ją Dei Gratia.
Podsumowując, wszystko wskazywało na uporządkowaną ewakuację Mary Celeste z nieznanych przyczyn.
Sąd Ratunkowy
Sąd rozważał różne możliwości tego, co mogło mieć miejsce na Mary Celeste, w tym bunt załogi, piractwo załogi Dei Gratia lub inne nieznane statki.
To, dlaczego uważali inne statki, samo w sobie jest tajemnicą, biorąc pod uwagę, że niczego nie brakowało.
Inne kwestie to oszustwo ubezpieczeniowe lub powypadkowe. Nigdy nie podano dowodów na poparcie którejkolwiek z tych teorii, ale mimo to nagroda ratunkowa w wysokości 1700 funtów ostatecznie wypłacona kapitanowi Dei Gratii, a załoga stanowiła zaledwie ułamek jednej piątej do jednej szóstej statku i jego prawdziwa wartość ładunku w mniej podejrzanych okolicznościach.
Z tego powodu plama wątpliwości podążyłaby za załogą Dei Gratia do końca ich kariery.
Statek został ostatecznie wypuszczony 25 lutego następnego roku z nowymi właścicielami.
Ostateczna śmierć Mary Celeste miała miejsce w mniej niż chwalebnych okolicznościach w 1885 roku, kiedy jej kapitan celowo zniszczył ją u wybrzeży Haiti na Morzu Karaibskim wyłącznie w celu zamierzonego oszustwa ubezpieczeniowego.
Więc to są fakty, a co z teoriami? W końcu wiele zostało wyjaśnionych.
Na Gibraltar
Kapitan Moorehouse i jego załoga postanowili popłynąć Mary Celeste z powrotem na Gibraltar, aby zabrać je ze sobą. Dalsza odległość 600 mil morskich (690 mil), z jaką załoga musiałaby z konieczności być rozłożona między dwoma statkami.
Rozkazał swemu pierwszemu kumplowi i dwóm najbardziej doświadczonym żeglarzom obsadzić ocalony statek, podczas gdy on i pozostali czterej członkowie załogi pozostali na pokładzie Dei Gratia.
To pokazuje, że pomimo wody w ładowni, uszkodzeń pomp i żagli itp. Mary Celeste była nadal bardzo zdatna do żeglugi. To dodaje zamieszanie, dlaczego kapitan Briggs kazałby jej porzucić.
Pomimo stosunkowo spokojnej pogody i głównie ze względu na siłę roboczą na każdym statku, ostatnia część podróży na Gibraltar była powolna. Osiem dni później Dei Gratia przybył do portu, a Mary Celeste utykając dzień później.
Po przybyciu Mary Celeste została skonfiskowana przez Sąd Wiceadmiralicji do czasu przeprowadzenia rozpraw.
Piractwo?
Piractwo Maryi Celeste przez załogę Dei Gratia:
To była ulubiona teoria człowieka, który słyszał postępowanie sądowe na Gibraltarze, Fredericka Solly Flooda, chociaż nie jest pewne, dlaczego tak mocno w to wierzył. Był znany jako człowiek z pewną pompatycznością i arogancją, która oznaczała, że kiedy podejmował decyzję, nie można było łatwo go przekonać. Może był to po prostu szybki osąd z jego strony, a on desperacko próbował sprawić, by wszystko udowodniło, że ma rację i nie udało mu się.
Nie ma dowodów potwierdzających wiarę Flooda, rzeczywiście jest prawdopodobne, że Briggs i Moorehouse przynajmniej znali się ze sobą i być może przyjaciółmi. Istnieją nawet niepotwierdzone dowody, że zjedli razem kolację tuż przed opuszczeniem przez Mary Celeste portu w Nowym Jorku.
Jednym z powodów, dla których był to ulubiony scenariusz sądu, mogło być to, że Mary Celeste zdawała się kontynuować swoją podróż pomimo rzekomego braku załogi (chociaż nie było to w porządku, dryfując zbyt daleko na północ).
Anne McGregor, która nakręciła film dokumentalny o tym incydencie, odtworzyła tę podróż. Zamiast wyjaśniać to sam i nie oddać jej sprawiedliwości, dodam zdjęcie ze strony internetowej, aby podkreślić odpowiedni fragment, a także dołączę link do artykułu.
Tego scenariusza nie można całkowicie wykluczyć, ale myślę, że jest mało prawdopodobny wśród znajomych żeglarzy. Wśród żeglarzy istnieje dość solidny kodeks moralny, a piractwo to królestwo zdesperowanych ludzi, a nie mężczyzn, którzy sami prowadzą lukratywną podróż.
Piractwo ze strony statku nieznanego pochodzenia: Wydaje mi się to niedorzeczne, ponieważ Dei Gratia i jej załoga w pobliżu nie widzieli żadnego innego statku. Dodaj do tego fakt, że cenny ładunek i rzeczy osobiste załóg pozostały nietknięte w ładowni i kabinach. Myślę, że można to szybko wykluczyć.