Krótka historia
Wychowałem się godzinę drogi od Point Pleasant w mieście Parkersburg, Wirginia Zachodnia. Nie było mnie w pobliżu wydarzeń z lat 1966-67, ale znam te historie odkąd pamiętam. Jednym z najbardziej wiarygodnych źródeł informacji był mój ojciec, który większość swojego dorosłego życia spędził w Departamencie Policji Stanu Wirginia Zachodnia.
Mój tata nie wierzył w hokus, UFO ani nic innego, czego nie potrafiłby wyjaśnić. Powiedziawszy to, opowiadał historie o obserwacjach Mothmana, jakby wierzył, że coś w nich jest.
Mówił także o spotkaniach Woodrowa Derenbergera z Indrid Coldem. Znów powiedziałby, że wierzył, że coś się stało Derenbergerowi na I-77, po prostu nie wiedział co. Nigdy nie spotkał żadnej z zaangażowanych stron osobiście, ale rozmawiał z wieloma innymi oficerami, którzy znali sprawę.
Mój ojciec był urodzonym sceptykiem. Wiedziałem, że jeśli nie ma wyjaśnienia dla zjawisk, które miały miejsce, gdy był młodym żołnierzem państwowym, musiało być coś w tych opowieściach. Wkrótce dowiem się, że być może liczni naoczni świadkowie w Point Pleasant i Parkersburg doświadczyli rzeczy, których nie można wytłumaczyć konwencjonalną mądrością.
Chociaż Mothman był znany z nawiedzania okolicy Point Pleasant / Gallipolis w latach 60. XX wieku, mówi się, że od czasu do czasu mieszkał w Parkersburgu. Tajemnicze skrzydlate stworzenie, większe niż jakikolwiek ptak pochodzący z Zachodniej Wirginii, podobno widywano na obszarze znanym jako Quincy Hill.
Sporadyczne obserwacje miały miejsce, ale nie słyszałem o nich w ostatnich latach. Dla tych, którzy zwykli meldować się o uskrzydlonym stworzeniu, mnogość fabryk chemicznych w okolicy, nazywanych „Doliną Chemiczną”, potęgowała ich obawy. Niektórzy martwili się, że Mothman, jeśli to właśnie widzieli, mógł ostrzegać przed katastrofą na horyzoncie.
27 kwietnia 1978 r. Zawaliła się wieża chłodnicza w elektrowni Pleasants na Willow Island na obrzeżach Parkersburga. Liczba ofiar była druzgocąca - 51 robotników zginęło, gdy spadło rusztowanie.
Pamiętam, jak tego dnia mój najlepszy przyjaciel został odwołany z zajęć. Nie wiedzieliśmy, co się stało, ale wiedzieliśmy, że było źle. Na korytarzach panowała gwałtowna aktywność, gdy nauczyciele prowadzili zrozpaczonych uczniów do biura. Mój przyjaciel, którego ojciec pracował na Willow Island, został poinformowany o upadku. Na szczęście jej tata nie został ranny. Inni studenci nie mieli tyle szczęścia.
Przez lata słyszałem od kilku osób, że Mothmana widziano w tym czasie na wzgórzu Quincy. Nie wiem, czy to prawda, czy lokalna legenda. Wszystko, co wiem, to przepowiedziane czy nie, była to straszna tragedia, która spowodowała wiele lokalnych rodzin niewypowiedzianych smutków i trudności.
Nocny gość
Koszmar sennego miasteczka Point Pleasant w Zachodniej Wirginii miał się rozpocząć w nocy z 12 listopada 1966 r. Wtedy to pięciu mężczyzn, którzy kopali groby na miejscowym cmentarzu, twierdziło, że było świadkiem czegoś, czego nie mogli zidentyfikować, przelatującego nad nimi głowy
Grabarze zgłosili, że stwór, który widzieli, był wielkości człowieka o niektórych rysach twarzy, ale podobieństwa się tam skończyły. W przeciwieństwie do każdego człowieka, którego kiedykolwiek widzieli, był czarny jak noc, z rozpiętością skrzydeł około dziesięciu stóp i oczami, które świeciły jak czerwone gorące węgle.
Ludzie patrzyli ze zdumieniem, jak ptasie stworzenie spadło z wierzchołków drzew i okrążyło je z góry, po czym zniknęło w ciemności. Wkrótce odkryją, że nie tylko oni widzieli tajemniczą nocną ulotkę.
Różne osoby w okolicy zaczęły zgłaszać uderzająco podobne spotkania. Stwór zdawał się obchodzić miasto. Chociaż relacje świadków były różne, wszyscy zdawali się zgadzać, że istota o płonących czerwonych oczach posiadała skrzydła, które rozciągały się jak koce na niebie.
Niektórzy świadkowie byli pewni, że to, co widzieli, było skrzydlatym mężczyzną, podczas gdy inni zidentyfikowali go jako ptaka większego niż jakikolwiek wcześniej. Jeszcze inni opisywali to jako coś pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem.
Obserwacje potrwałyby kilka miesięcy. Niektórzy twierdzą, że był ścigany przez stworzenie, ledwo uciekając z życiem. Kilkakrotnie widziano, jak leciał wysoko nad domami i wierzchołkami drzew, podczas gdy cicho obserwował obserwatorów poniżej. Nikt nie wiedział, gdzie pojawi się niechciany gość ani co robi w swojej skądinąd spokojnej społeczności. To znaczy, dopóki nie wydarzyła się tragedia.
Tragedia uderza
Srebrny Most połączył miasto Point Pleasant ze swoim siostrzanym miastem Gallipolis w stanie Ohio. 15 grudnia 1967 r. Most wiszący został wypełniony zderzakiem i zderzakiem z ruchem w godzinach szczytu. Święta Bożego Narodzenia były tuż za rogiem, a na obu pasach stały zarówno klienci, jak i osoby dojeżdżające do pracy, gdy starali się dotrzeć do domu. Dla wielu z nich tak nie było.
Zanim ktokolwiek zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje, most nagle zawalił się pod ciężarem jałowych pojazdów. Siedemdziesiąt pięć samochodów wjechało w lodowate wody rzeki Ohio. Wszystko skończyło się w ciągu kilku sekund.
Czterdzieści sześć osób straciło życie tego dnia. Tragedia pozostaje do dziś jedną z najgorszych katastrof mostowych w historii USA. Społeczności Point Pleasant i Gallipolis były zdewastowane tą stratą.
Niedługo po zawaleniu się mostu niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy tajemnicze przybycie podobnego do ptaka stworzenia, znanego teraz jako „Mothman”, było znakiem zbliżającej się zagłady. To, co uczyniło teorię wiarygodną dla wielu, to jednoczesne pojawienie się jeszcze obcej osoby w mieście niedaleko Point Pleasant.
Spotkanie na Dark Highway
W nocy 2 listopada 1966 roku Woodrow Derenberger wracał z rozmowy handlowej w Marietta w stanie Ohio do swojego domu w pobliskim Mineral Wells w Zachodniej Wirginii. Woody, jak był znany, przejechał ten sam odcinek I-77 więcej razy, niż mógł zliczyć. Jednak tej nocy nigdy nie zapomni.
Derenberger zachowywał się bardzo ostrożnie tej nocy z powodu nagłej ulewnego deszczu. Mijali go samochody, ale nie zwrócił na to uwagi. To znaczy, dopóki jeden pojazd nie przeleciał przez niego tylko po to, aby skręcić przed swoim samochodem, zanim nagle zatrzyma się.
Zmuszony do piskliwego zatrzymania, Derenberger stwierdził, że jego postęp jest zablokowany przez coś, czego nigdy wcześniej nie widział. Później opisał statek, który go odciął, jako przypominający staroświecki „komin z lampą naftową”. Na rysunkach wykonanych od czasu zdarzenia obiekt wygląda jak płaszczka z wąskim zestawem skrzydeł.
Cokolwiek niecierpliwy kierowca dowodził tej nocy, w 1966 r. Nie przypominało żadnego samochodu na rynku. Według Derenbergera zawisło nad jezdnią, a nie na nim. Nie przypominał sobie, by kiedykolwiek dotykał chodnika.
Jak obserwował Derenberger, mężczyzna powoli wysiadł z pojazdu i podszedł do ciężarówki. Kiedy mężczyzna odsunął się od statku, uniósł się wysoko w powietrze i pozostał tam, unosząc się około czterdziestu stóp nad ziemią.
Mężczyzna, który znajdował się teraz w odległości kilku stóp od drzwi od strony kierowcy Derenbergera, miał ciemną cerę i stał około sześciu stóp wzrostu z długimi czarnymi włosami, które nosił spuszczonymi z twarzy. Miał metaliczny niebieski garnitur i uśmiech, który rozciągał się od ucha do ucha.
Derenberger wiedział, że powinien być przestraszony widokiem tego nieznajomego, ale nie był. Następnie poinformował, że mężczyzna przemówił do niego, ale nie słowami. Zamiast tego komunikował się telepatycznie.
Mężczyzna zapewnił Derenbergera, że nie ma dla niego żadnej krzywdy. Opisał siebie jako gościa z innego wymiaru, który był ciekawy planety Ziemia i jej mieszkańców. Przedstawił się po prostu jako „Zimny”.
Po przesłuchaniu Derenbergera na temat okolicy, a konkretnie miasta Parkersburg, mężczyzna pożegnał się z Derenbergerem. Przed wyjazdem wyraźnie poprosił o upublicznienie spotkania. Oświadczył, że chciał, aby ludzie wiedzieli, że wśród nich są goście z jego planety. Dodał, że od pewnego czasu cicho mieszają się z Ziemianami.
Po tym Cold powrócił do statku, który go czekał. Opuścił się, gdy wspiął się na pokład. Derenberger patrzył, jak pojazd unosi się na nocnym niebie i znika. Wstrząśnięty i oszołomiony wydarzeniami nocy, następnie udał się do domu.
Media Blitz
Kiedy Derenberger wrócił do domu, jego żona od razu wyczuła, że coś jest nie tak. Mimo to nie była przygotowana na historię, którą musiał opowiedzieć, gdy ją usiadł i opowiedział swoje doświadczenia mężczyźnie znanemu tylko jako „Zimno”.
Choć opowieść była dziwaczna, żona Derenbergera nawet przez chwilę w nią nie wątpiła. Widziała wyraźnie, że tej nocy przydarzyło mu się coś zmieniającego życie. Zasugerowała, żeby zadzwonił na policję.
Podczas wybierania telefonu ręce Derenbergera zaczęły się trząść tak gwałtownie, że musiał przekazać odbiornik żonie. Opowiedziała historię, którą właśnie usłyszała dla władz. Oficer dyżurny poinformował ją, że to jej trzeci telefon, który otrzymał tej nocy, opisujący dziwne wydarzenia w okolicy.
Wiadomość o spotkaniu Derenbergera z Coldem rozprzestrzeniła się jak pożar w całej społeczności. Lokalny oddział telewizyjny poprosił go o przesłuchanie. Po przybyciu na stację zdał sobie sprawę, że media nie były jedynymi zainteresowanymi jego historią.
Derenberger wkrótce stanął twarzą w twarz z przedstawicielami Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, organów ścigania i lokalnego lotniska. Wszyscy ustawiali się w kolejce, aby usłyszeć, co powiedział Derenberger.
Przed uwięzioną publicznością łagodny sprzedawca maszyn do szycia omówił wydarzenia z 2 listopada. Gazety i stacje telewizyjne wisiały na jego każdym słowie. Tej nocy jego historia uderzy w lokalne gazety i zakryje fale radiowe. Wkrótce będą to wiadomości krajowe.
Istota zidentyfikowana wcześniej jako „Zimna” została teraz nazwana przez media „Człowiek z uśmiechem”. Ludzie z daleka nie mieli dość tej historii. Życie Derenbergera i życie jego rodziny nigdy nie będzie takie samo. Rozpoczęła się burza ognia.
Świadkowie zaczęli pojawiać się niemal natychmiast, by twierdzić, że oni także widzieli dziwny poduszkowiec w nocy 2 listopada. Niewyjaśnione światła, które płonęły jasno na niebie, po czym nagle zniknęły, zanim podobno wieczorem ujrzeli oczy widzów.
Większość mieszkańców miast, którzy opowiadali swoje historie, chciała pozostać anonimowa. Nie chcieli zapraszać do swojego życia cyrku medialnego ani publicznej kontroli. Dla Woodrowa Derenbergera było już za późno. Jego nazwisko zostało upublicznione, a ludzie z całego świata wychodzili z stolarki, by go zdobyć.
Niezwykła przyjaźń
Derenberger twierdził, że zaczął odbierać telepatyczne komunikaty od Colda wkrótce po ich pierwszym spotkaniu. Powiedział, że „zabawne uczucie” ogarnie go tuż przed tym, jak głos przemknie mu do głowy. Podczas interakcji z Coldem Derenberger zawsze zapewniał, że nie grozi mu niebezpieczeństwo. Cold powtórzył, że chciał tylko obserwować i uczyć się od swojego powiernika.
Pewnego razu Derenberger wrócił z pracy do domu, aby znaleźć swojego tajemniczego przyjaciela, który już nadał swoje pełne imię Indrid Cold, czekając na niego na podwórku. Tym razem jednak nie przyszedł sam. Zabrał ze sobą swojego nawigatora, którego przedstawił jako Carl Ardos.
Cold wyczuł, że pani Derenberger się go boi, więc podczas tej wizyty nie próbował wejść do domu. On i Ardos pozostawali na zewnątrz przez wiele godzin, pomimo chłodnej pogody. Przekazali Derenbergerowi, że są gośćmi z czwartego wymiaru. Opisali swoją rodzinną planetę, Lanulos, jako bardzo podobną do Ziemi.
Kosmici twierdzili, że życie na Lanulos odzwierciedlało życie Ziemi na wiele sposobów. Na przykład, podobnie jak ludzie, jego lud poślubił i wychował rodziny. Cold sam powiedział, że jest ojcem dwojga dzieci, a po drodze ma trzecie. Powiedział, że jego planeta ma oceany, rzeki i pola, podobnie jak Ziemia. Istniały jednak wyraźne różnice.
Na Lanulos mieszkańcy żyli znacznie powyżej stu lat. Chociaż w końcu umarli, życie nie było niczym niezwykłym przez prawie dwa stulecia. Opisał swój lud jako miłujący pokój bez wiedzy o nienawiści i przemocy. Wojny były niespotykane w ich świecie. Nie mieli systemu politycznego, zamiast tego decydowali się rządzić.
Derenberger potwierdził, że Cold nigdy nie zapytał go o nic, co mogłoby zostać uznane za zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego. Goście z Lanulos koncentrowali się wyłącznie na nawykach ludzi, zwierząt, a nawet życia roślin na Ziemi - nic więcej.
Po pewnym wahaniu pani Derenberger w końcu wpuściła Indrid Cold do swojego domu. Później potwierdziła twierdzenia męża, że rodzina gościła podróżników z planety Lanulos. Z czasem Cold stał się częstym gościem domowym.
Indrid Cold wyjaśnił, że on i inni tacy jak on mogą pozostać na Ziemi tylko przez krótki czas. Według niego, mieszkańcy Lanulos starzeją się w odwrotnym kierunku, jeśli zbyt długo trzymają się z dala od swojej planety. Jeśli przekroczą swoje ograniczenia czasowe, ryzykują utratą wspomnień. Takie zdarzenie uniemożliwiłoby im obsługę statku, który zwróciłby ich Lanulosowi. Następnie powiedział, że z tego powodu jego wizyty trwały tylko kilka godzin.
Brzydka strona sławy
Derenbergerzy stali się lokalnymi celebrytami z dnia na dzień. Wkrótce dowiedzą się, że wszystko, co się świeci, nie jest złotem. Wkrótce rodzina pragnie odzyskać dawne życie.
Kłopoty zaczęły się od niechcianych połączeń telefonicznych o każdej porze dnia i nocy. Niektóre byłyby po prostu rozłączaniem się, podczas gdy inne byłyby ludźmi twierdzącymi, że w rzeczywistości byli Indrid Cold. Wielu anonimowych rozmówców wyśmiewałoby i drażniło się z tym, kto odebrał telefon. Derenbergerzy zmieniali liczebność kilka razy w ciągu następnych lat, ale nękanie trwało nadal.
Pewnego razu dwóch intruzów ukryło się na drzewach w posiadłości Derenbergera, mając nadzieję, że ujrzą Indrid Cold. Uzbroili się nawet w razie konfrontacji. Później twierdzili, że byli świadkami dużego, czarnego samochodu wjeżdżającego na podjazd. Na ich oczach ubrany na czarno mężczyzna wysiadł z pojazdu i zbliżył się do Woodrowa Derenbergera.
Dwaj mężczyźni rozmawiali przez kilka minut, zanim mężczyzna w czerni wrócił do samochodu i odjechał. Tego dnia nie byłoby statków kosmicznych ani gości z odległych planet. Dla niedoszłych łowców obcych cały dzień był rozczarowującą stratą czasu.
Twierdzenia Derenbergera wydawały się czasem nieco dziwaczne. Zaginął na długie okresy czasu, by ponownie pojawić się z opowieściami o tym, jak został zabrany przez statek kosmiczny do Lanulos. Podczas pobytu powiedział, że spędził czas z wieloma mieszkańcami planety. Byli przyjaźni i gościnni, tak jak opisał Cold. Te nowe twierdzenia spotkały się z większym sceptycyzmem niż się spodziewał Derenberger.
Zderzenie mediów i grad publicznej kontroli, które nastąpiły później, okazały się dla pani Derenberger zbyt duże. Rozwiodła się z mężem w 1967 roku. Życie Woodrowa Derenbergera będzie kontynuowane w dół, gdy później straci pracę, dom i prawie wszystko, co kocha.
Po rozpadzie małżeństwa Derenberger odszedł od Mineral Wells, starając się pozostawić przeszłość za sobą. Jego jedynym pragnieniem było zacząć życie od nowa w miejscu odległym od wścibskich oczu poszukiwaczy ciekawości i reporterów.
Szał nad Indrid Coldem w końcu ucichł, ale nigdy nie został całkowicie zapomniany. Woodrow Derenberger ożenił się ponownie i wrócił do obszaru Parkersburg, aby osiedlić się i przeżyć resztę swoich dni. Przez wielu uważany był za osobliwość. W końcu był kimś, kto twierdził, że ma telepatyczne połączenie z istotą z innego wymiaru.
W pewnym momencie, prawdopodobnie wątpiąc w własne zdrowie psychiczne, Derenberger skonsultował się z miejscowym psychiatrą. Lekarz nie mógł znaleźć dowodów na chorobę psychiczną lub jakąkolwiek inną psychozę, która tłumaczyłaby jego niezachwianą wiarę w istotę znaną jako Indrid Cold.
Co ciekawe, wkrótce po sesji z Derenbergerem psychiatra twierdził, że miał kontakt z kimś, kto przedstawił się jako Indrid Cold. Charakter ich kontaktu nigdy nie został upubliczniony. Wiadomo, że - zdaniem psychiatry - rozmowa odbyła się nie osobiście lub telefonicznie, ale telepatycznie.
Podczas wszystkich wstrząsów w życiu Woodrow Derenberger utrzymywał stałe relacje z Indrid Cold. Ich połączenie międzygalaktyczne odbiło się na Derenbergerze nie tylko osobiście, ale także fizycznie. Po każdej komunikacji z Coldem Derenberger doznałby oślepiającego bólu głowy, który spowodowałby jego czasową niezdolność. Mimo to pozostał otwarty na wiadomości przez resztę życia.
Woodrow Derenberger zmarł w 1990 roku w wieku siedemdziesięciu czterech lat. Ani razu w latach, które nastąpiły po jego pierwszym spotkaniu z Indrid Coldem, nie żałował ich spotkania. Mimo utraty rodziny, środków do życia, domu i reputacji podtrzymywał swoją historię. Według jego bliskich Derenberger i Cold nigdy nie stracili kontaktu z jednym i drugim.
Zbieg okoliczności czy coś więcej?
Przez długi czas niektórzy spekulowali, że Indrid Cold i Mothman są w jakiś sposób powiązane. Ich pierwsze obserwacje były w odległości stu mil od siebie i dzieliły ich tylko dni. Mimo to, jeśli naprawdę istniały, motywy ich wizyt wydawały się być z różnych stron spektrum.
Według Woodrowa Derenbergera zimno było po prostu gościem z innej planety, zainteresowanym poznawaniem ludzi na Ziemi. Przyniósł nieszczęście jednej rodzinie, ale nie umyślnie. Gdyby miał ukryte motywy, Derenberger z pewnością znałby alarm.
Natomiast tragedia nastąpiła tuż po pojawieniu się Mothmana. Czy to tylko zbieg okoliczności, że Srebrny Most zawalił się w miesiącach po przybyciu tajemniczego stworzenia do Point Pleasant? Niektórzy uważają, że przybycie tej istoty było zapowiedzią katastrofy, która nadchodzi. Inni twierdzą, że Mothmana widziano na moście tuż przed jego zawaleniem.
Powstało tak wiele historii dotyczących wydarzeń w Point Pleasant i Parkersburg w latach 1966–67, że znalezienie odpowiedzi na wiele pytań jest prawie niemożliwe. Ostatecznie to do każdej osoby należy decyzja, w co wierzy.
Mówiąc tylko za siebie, myślę, że świadkowie w Point Pleasant widzieli skrzydlatą istotę w roku poprzedzającym katastrofę na moście. Skłaniam się jednak ku bardziej praktycznej odpowiedzi na jej tożsamość.
Jedna teoria dotycząca prawdziwej tożsamości Mothmana jest znacznie bliższa domu. Spekuluje się, że skrzydlate stworzenie, które zostało zauważone w Point Pleasant, było w rzeczywistości migrującym dźwigiem sandhill. Ptak ma średnio trzy stopy wysokości i rozpiętość skrzydeł do ośmiu stóp. Na twarzy ma również czerwone znaki, które mogą tłumaczyć czerwone świecące oczy, które wielu świadków donosiło o widzeniu. Ptaki zostały wyrzucone z kursu, lądując na nieznanym terytorium. To może tłumaczyć niektóre z dziwnych zachowań, które świadkowie w Point Pleasant donieśli o widzeniu.
Point Pleasant jest teraz gospodarzem corocznego festiwalu Mothman każdego września. Ludzie przybywają z daleka, aby zrobić zdjęcia z posągiem Mothmana, który teraz zdobi miasto. Podczas weekendowych uroczystości sprzedaje się pamiątki, pojawiają się zaproszeni goście oraz filmy. To całkiem widowisko.
Jeśli chodzi o Indrid Cold, ten jest nieco bardziej problematyczny. Wierzę, że Woodrow Derenberger napotkał na I-77 coś, co nie pochodziło z tej Ziemi. Słyszałem zbyt wiele relacji, w tym tych z drugiej ręki od mojego ojca, które przekonały mnie, że Cold był prawdziwy.
Derenberger niezachwianie trzymający się tej opowieści, nawet gdy jej porzucenie leżałoby w jego najlepszym interesie, również przekonał mnie o jej wiarygodności. Bardzo ucierpiał w wyniku swojego związku z Indrid Coldem, ale odmówił zaprzeczenia istnieniu swojego przyjaciela.
Derenberger nie wzbogacił się dzięki notariom, wręcz przeciwnie. Miał wszystko do stracenia i nic do zyskania, dzieląc się swoją historią. A jednak nie zmienił kursu. Zawsze istnieje szansa, że Indrid Cold nadal odwiedza Ziemię i kiedyś zaprzyjaźni się z kimś innym. Być może już ma.